Daniel Janiak o dziesięcioleciu festiwalu

Daniel Janiak o dziesięcioleciu festiwalu

Patriotyzm to nie wstyd, lecz powód do dumy. Taką postawę promują przedstawiciele stowarzyszenia „Nie mówię szeptem, gdy mówię skąd jestem”. Co roku, w marcu w Sochaczewie odbywa się festiwal poezji i pieśni patriotycznej o tej samej nazwie. Do tegorocznej XI edycji zgłosiła się rekordowa liczba ponad 400 uczestników. Organizatorzy przyznali ponad 200 nagród i wyróżnień. O dziesięcioleciu tego wydarzenia rozmawiamy z jego pomysłodawcą.

Skąd wzięła się nazwa festiwalu oraz stowarzyszenia „Nie mówię szeptem, gdy mówię skąd jestem”?

Inspiracją był utwór rapera Woody’ego. Słowa „Nie mówię szeptem, gdy mówię skąd jestem” bardzo mocno chwyciły mnie za serce. Uważam, że są one ponadczasowe i ponadpokoleniowe. Jedenaście lat temu, razem z grupą znajomych, postanowiłem zorganizować wydarzenie, które podkreślałoby rolę Żołnierzy Wyklętych w walce o niepodległość i suwerenność Polski po II wojnie światowej. Chcieliśmy dotrzeć z przekazem do młodzieży. Stwierdziliśmy, że to hasło idealnie pobudzi ich wyobraźnie i pozwoli na lepsze zrozumienie tematu.

Patriotyzm jest jedną z najpiękniejszych postaw, jaka może być w człowieku. To nie tylko miłość do Polski, ale przede wszystkim szacunek do ludzi, z którymi żyjemy w naszym sąsiedztwie, rodzinnym mieście.

W pełni się z tym zgadzam. Podstawą patriotyzmu jest troska o naszą Małą Ojczyznę, nasze najbliższe otoczenie, ludzi z którymi spotykamy się każdego dnia. Pomoc drugiemu człowiekowi będącemu w potrzebie. Nawet sprzątnięcie śmieci, które widzimy na ulicy czy w lesie, to też jest patriotyzm, bo jest to część naszej kochanej Polski.

Nie mówię szeptem…” to największy festiwal mający na celu promowanie patriotyzmu na ziemi sochaczewskiej. Z roku na rok cieszy się on coraz większym zainteresowaniem.

Do pierwszej edycji, która odbyła się w 2014 roku, zgłosiło się 47 osób. Była wówczas tylko jedna kategoria wiekowa. Uczestnicy mogli wybrać jedną z form prezentacji – deklamację utworu literackiego lub zaśpiewanie piosenki patriotycznej. Formuła rozszerzała się wraz z każdą kolejną edycją. W ostatnich latach startowało około 300 uczestników a teraz mieliśmy ich ponad 400. Festiwal tak bardzo się rozwinął, że musiałem przekazać pałeczkę przy jego organizacji. Kiedyś wiele rzeczy robiłem samodzielnie. Starałem się nie angażować zbyt wielu osób, ale w tej chwili jest to niemożliwe.

Stowarzyszenie „Nie mówię szeptem, gdy mówię skąd jestem” tworzą ludzie, którzy sami kiedyś rywalizowali w części konkursowej.

Najlepszym przykładem jest laureatka pierwszej edycji festiwalu Wiktoria Chyziak (wtedy jeszcze Linowska). Od kilku lat angażuje się w organizacje wydarzenia, zasiada w komisji oraz prowadzi galę finałową. Wiktoria wyniosła wartości patriotyczne z domu. Jej tata jest zawodowym żołnierzem. Poezja jest jej pasją. Wiktoria najlepiej odnajduje się właśnie w tematyce patriotycznej, gdyż, jak sama twierdzi, jest ona nad wyraz emocjonalna a za jej pośrednictwem można przekazywać najważniejsze wartości.

To bardzo rzadkie u młodych ludzi. Jak udało się zgromadzić Panu taki zespół?

Dużo osób, które uczestniczyły w festiwalu po raz pierwszy, podczas eliminacji lub gali finałowej, mówiło, że jest w nim magia. Są pod tak dużym wrażeniem, wystąpienia są tak niezwykle poruszające, że sami chcą dalej angażować się w działalność stowarzyszenia i zostają z nami. Przykładem jest Katarzyna Majorek, która „połknęła bakcyla” i jest teraz częścią festiwalowej rodziny. Kasia jest z nami od roku. Zaczęło się to przypadkowo, od propozycji pomocy, której Kasia nigdy nikomu nie odmawia, bo działa społecznie jako wolontariusz. Festiwal zadziałał na Nią magnetyzująco. Przez wszystkie występy, już nawet na etapie eliminacji, nie wspominając o finale, cały czas miała ciarki na ciele. Mówiła mi, że to czysta przyjemność zobaczyć młode osoby, które mają tak wielki talent, a jednocześnie są w tym bardzo dojrzałe, wiedzą o czym mówią i co śpiewają. Nasza rodzina wciąż się powiększa i takich historii jest bardzo dużo.

Festiwal łączy pokolenia. Dla wyrównania szans wprowadzacie kolejne kategorie wiekowe. W XI edycji jury oceniało prezentacje nowej grupy uczestników – seniorów.

Takich osób jest bardzo dużo. Pamiętam edycję, w której wiersz recytowała 88-latka. Było to bardzo wzruszające. Zaczynamy od przedszkolaków, poprzez uczniów szkół podstawowych i ponadpodstawowych, dorosłych i seniorów. Widzimy pięknie ubranych kochanych przedszkolaków z miasta i całego powiatu sochaczewskiego. Pokazuje to, że patriotyzmu można uczyć już od najmłodszych lat, że istnieją utwory, które dedykowane są tej grupie wiekowej. Wielokrotnie podziwialiśmy wykonania, które powalały na kolana. Jako dorosły mężczyzna, często podczas prowadzenia gali finałowej, czuję ogromne emocje i wzruszenie. Mówienie głośno o Polsce, recytowanie, śpiewanie, łączenie pokoleń, to że podczas gali finałowej kramnice miejskie pękają w szwach, bo widzowie są obecni w patio, na balkonach, a nawet przed budynkiem, to wszystko cieszy, że w nas Polakach jest siła, że potrafimy się jednoczyć i solidaryzować, że potrafimy być wspólnie i mówić głośno o Polsce.

Wspomina Pan o tłumach w kramnicach, a jak poradziliście sobie w pandemii?

Przeszliśmy na formułę online i paradoksalnie odniosło to wielki sukces, bo festiwal osiągnął zasięg ogólnopolski. Nagrody otrzymali uczestnicy z wielu miast. Kurierzy mieli co robić, bo wysłaliśmy paczki w różne części kraju. Byli laureaci m.in. z Białegostoku, Szczecina czy Katowic.

Fundatorami nagród są liczni partnerzy i sponsorzy festiwalu.

Od samego początku współorganizatorem wydarzenia jest Miasto Sochaczew. Należy podkreślić, że wszyscy lokalni samorządowcy, posłowie, radni, wójtowie, bez względu na poglądy polityczne, chcą być częścią tego wydarzenia, chcą się angażować. Ich wsparcie jest bardzo potrzebne, gdyż chcemy nagrodzić jak największą liczbę uczestników. Sponsorami są również firmy i osoby prywatne. Komisja zawsze staje przed trudnymi wyborami, gdyż poziom występów z roku na rok jest coraz wyższy. W ostatnich edycjach przyznawaliśmy ok. 60-80 nagród, które staramy się dostosowywać do wieku laureatów. W tym roku było ich ponad 200. Dodatkowo o randze festiwalu świadczy również to, że już od kilku lat otrzymujemy Patronat Honorowy Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Andrzeja Dudy.

Jaki był motyw przewodni tegorocznej XI edycji?

Każda edycja festiwalu dedykowana jest innym bohaterom. W tym roku nasze stowarzyszenie postanowiło uczcić pamięć Błogosławionej Rodzinie Ulmów, z trzech bardzo ważnych powodów. Po pierwsze, żeby mocno wybrzmiało, że polskie rodziny w trudnych czasach ratowały ludność żydowską. Po drugie, żeby podkreślić wartość i siłę rodziny. I po trzecie, by przypomnieć niesamowitą odwagę Rodziny Ulmów, bo oddali coś najcenniejszego, ratując życie innych, oddając przy tym własne.

Czy stowarzyszenie ma jakieś plany na przyszłość, może rozszerzenie organizacji festiwalu na całą Polskę?

Na pewno byłoby to ogromne wyzwanie. Sochaczew ma bardzo duże możliwości. Jednak wszystko stopniowo i małym krokami. Póki co rozważamy, czy kolejnej XII edycji nie rozszerzyć na skalę wojewódzką. Stowarzyszenie cały czas się rozrasta. Jeżeli ktoś chciałby poczuć magię tego wydarzanie, to zawsze może się z nami skontaktować, ponieważ każda nowa para rąk do pracy bardzo się przyda.

Share this content:

Opublikuj komentarz