Kierowcy nadal rozjeżdżają zwierzęta

Kierowcy nadal rozjeżdżają zwierzęta

Od lat rwa batalia o pomiar prędkości na drodze wojewódzkiej nr 579, na odcinku, który przebiega przez środek Kampinoskiego Parku Narodowego. To tym ważniejsze, gdyż droga ta jest najbardziej wypadkowa w stosunku do zwierząt, których setki ginie pod kołami rozpędzonych samochodów. Odcinkowy pomiar prędkości, a co za tym wprowadzenie większej kontroli zapobiegłoby rzezi drogowej zwierząt.

Praktycznie na tej drodze, jej 16-kilometrowym odcinku i tej kategorii drogi prędkość i obciążenie trasy nie powinno być tak duże. Jednak w praktyce wiele ciężarówek, a nawet tirów wykorzystuje ją jako skrót w kierunku Warszawy. Taki stan rzeczy powoduje, że pod kołami giną setki puszczańskich zwierząt. Problem narasta od lat, ale póki co ciągle jest spychany na boczny tor. Nie pomagają petycje, czy też propozycje ograniczeń na tej trasie.

Około 10 lat temu, przy remoncie DW 579 ustawiono ograniczenie prędkości do 60 km na godzinę oraz zakazy wjazdu dla pojazdów ciężarowych, w tym tirów. Oba ograniczenia są jednak lekceważone przez kierowców, którzy wciąż pędzą ponad 100 km na godzinę, a ciężarówki non stop przejeżdżają przez puszczański odcinek DW579. Kierowcy tirów bez problemów zdobywają od zarządcy drogi przepustki. Tak więc wszelkie ograniczenia pozostają tylko na papierze. Powtarzające się pomysły nie zmieniają obecnego stanu rzeczy, a jest on alarmujący.

Pomysłodawcy proponują wprowadzenie jeszcze bardziej restrykcyjnych ograniczeń, ustawienia progów zwalniających, ale też wybudowanie specjalnych przejść czy tuneli dla puszczańskich zwierząt. Ten ostatni pomysł ma rację bytu, gdyż choć dość kosztowny daje gwarancję bezkolizyjnego przechodzenia puszczańskim mieszkańcom.

W ostatnim czasie jednak najbardziej optymalnym i jednocześnie najtańszym rozwiązaniem wydaje się ustawienie fotoradarów po obu skrajach DW579. Tym sposobem mierzenie prędkości pojazdów i to czy kierowcy poruszają się z przepisową prędkością jest łatwe do zweryfikowania. Jednak wdrożenie odcinkowego pomiaru prędkości zwanego w skrócie OPP dla administracji państwowej zdaje się barierą nie do przeskoczenia. Kolejne propozycję i inicjatywy wysuwane przez dyrekcję KPN i mieszkańców sąsiadujących z trasą przez Puszczę spełzają na niczym, gdyż administrator drogi i właściciele gruntów, po których przebiega DW570  nie są specjalnie zainteresowany zmianami. Dla nich byłoby najlepiej tak, jak jest.

Dyrekcja KPN w ostatnich latach wielokrotnie apelowała do Generalnej Inspekcji Transportu Drogowego i Mazowieckiego Zarządu Dróg Wojewódzkich, a nawet do Ministerstwa Klimatu i Środowiska o zmiany zaznaczając, że dotychczasowa praktyka spowoduje degradację parku narodowego. Przedstawiono też dokładne dane ile zwierząt ginie co roku na tej drodze. Czy jednak coś się zmieni? Trudno powiedzieć, gdyż GITD jako instytucja nadal nie zmieniła swego stanowiska odnośnie puszczańskiego odcinka DW579. Inspekcja nadal stoi na stanowisku, że w kraju jest o wiele więcej innych pilnych lokalizacji, gdzie należy w pierwszej kolejności wdrożyć OPP (odcinkowy pomiar prędkości) niż odcinek puszczański. Wszak nie giną tam ludzie, a tylko zwierzęta. Co prawda  GITD nie wyklucza objęcia kampinoskiej trasy takim pomiarem, ale obiecuje to w bliżej nieokreślonej przyszłości.

Mieszkańcy Mazowsza złożyli co prawda swój projekt do Budżetu Obywatelskiego Mazowsza w celu wprowadzenia OPP, ale nie przeszedł on wstępnej weryfikacji. Organizatorzy BOM uznali, że wdrażanie tego typu rozwiązań leży poza ustawowymi kompetencjami urzędu marszałkowskiego i inicjatywa ta nie może być realizowana z pieniędzy budżetowych. Projekt z budżetu obywatelskiego województwa mazowieckiego został wyceniony na 1 mln zł, z czego OPP na DW 579 oszacowano na 350 tys. zł. Czy sytuacja w sprawie DW579 zmieni się po wyborach samorządowych to dopiero się okaże, Czy jest zatem szansa dla puszczańskich zwierząt,  tego dowiemy się wkrótce.

Fot. Pixabay

Share this content:

Opublikuj komentarz