Kinga Kozak zaginęła 6 lat temu. Wyszła z domu i ślad po niej zaginął

Kinga Kozak zaginęła 6 lat temu. Wyszła z domu i ślad po niej zaginął

Kinga Kozak  uciekła, aby rozpocząć nowe życie? Czy padła ofiarą zbrodni? 

Te pytania nadal pozostają bez odpowiedzi. 42 – latka z Buczkowic (województwo śląskie) zaginęła 13 sierpnia 2018 roku. Natomiast kilka dni później w  domu znaleziono zwłoki jej męża. Rodzice pozostawili ośmioletnią córkę Ewę.

Czy Kinga mogła porzucić dziecko i rodzinę? Takiej ewentualności nie można wykluczyć.

Kobieta była zatrudniona w Czechowicach – Dziedzicach w kanadyjskiej firmie, a jej mąż był na emeryturze górniczej.

Kinga poznała swojego  męża na przełomie  1999/2000 roku. W tym okresie udzielała korepetycji jego córce Dominice. Natomiast gdy zmarła żona Zbigniewa Kozaka, mężczyzna związał się z Kingą.

Po pewnym czasie wzięli ślub i zamieszkali razem, a Kinga  przysposobiła Dominikę.

Od momentu związania się ze Zbigniewem relacje Kingi z jego córką. Bardzo się pogorszyły. Dominika nie akceptowała Kingi.

Po  jakimś kupili dom w Buczkowicach koło Szczyrku, gdzie Kinga otworzyła niewielki pensjonat. Później urodziła im się córka Ewa.

W marcu 2018 roku Kinga powiedziała swoim rodzicom, że zamierza wziąć rozwód z mężem. – Tłumaczyła nam, że chce żyć normalnie, a w tym związku była niszczona psychicznieopowiada nam Ewa Jakubska, matka zaginionej.Szczerze mówiąc, od początku spodziewaliśmy się razem z mężem, iż ten związek może nie przetrwać.

10 sierpnia 2018 roku Kinga poprosiła ojca, aby pojechał z nią na pierwszą rozprawę rozwodową do Sądu Okręgowego w Bielsku – Białej.

Pomimo, że małżonkowie ustalili wcześniej warunki, to Zbigniew wycofał się z nich podczas rozprawy. Twierdził, że wierzy w poprawę relacji w ich małżeństwie.

Po rozprawie kobieta  odwiozła ojca na dworzec PKP w Bielsku-Białej. Tam widzieli się po raz ostatni. Następnie pojechała  do swojej pracy, a później do kancelarii adwokackiej w Bielsku-Białej.

Wiadomo, że  była na zakupach w galerii handlowej Gemini Park. Wówczas telefonicznie kontaktowała się ze swoja matką. Prawdopodobnie  około godziny 19.00 wróciła do domu.

11 sierpnia Kinga nie odbierała połączeń od rodziców. Wtedy Stanisław Jakubski zadzwonił do zięcia pytając o córkę. – Kinga nie odbiera od nas telefonów. Powiedz, co się z nią dzieje?

Zbigniew odpowiedział , że jego żony nie ma w domu i nie wie, gdzie jest. Kinga  zostawiła swoje rzeczy osobiste, telefon, a także samochód   opla merivę.

W takiej sytuacji rodzice  złożyli zawiadomienie na policję o zaginięciu córki.

16 sierpnia również Zbigniew przestał  odbierać  telefony od teściów. 14 i 15 sierpnia 2018 roku policjanci kilkukrotnie  odwiedzili dom małżeństwa Kozaków. Nikt nie otwierał.

16 sierpnia funkcjonariusze ze Szczyrku ponownie udali się do Buczkowic. Jednak nikt nie otwierał im drzwi. Byli przekonani, iż Zbigniew Kozak nie chce ich wpuścić do domu. Podejrzewali, że może mieć związek z  tajemniczym zniknięciem żony. W tej sytuacji weszli do środka przez okno.

Podczas przeszukiwania znaleźli martwego mężczyznę. Jego zwłoki wisiały na strychu. Wyglądało na to, że popełnił samobójstwo. Nie wykluczono także innych wersji.

W domu Kingi i Zbigniewa Kozaków, jak i w ich pensjonacie nie znaleziono żadnych śladów wskazujących, aby tam doszło do morderstwa. Nie znaleziono także żadnych śladów w samochodów małżonków.

Przesłuchani byli znajomi Kingi, a także bliska koleżanka, która potwierdziła , że małżeństwo przyjaciółki mocno odbiegało od ideału. – Jej mąż był chorobliwie  o nią zazdrosny. Przeglądał jej rzeczy osobiste. Ona po pracy nie chciała wracać do niego do domu – zeznała Małgorzata M.

Pojawił się także w tej sprawie detektyw, który naciągnął rodzinę zaginionej na kilkanaście tysięcy złotych, nie robiąc w tej sprawie nic. Twierdził również, że wcześniej wynajęła go firma, w której byłą zatrudniona Kinga Kozak, aby ją sprawdził. W jakim celu? Nie wiadomo do dzisiaj.

29 stycznia 2019 roku na telefon Kingi przyszedł SMS o dziwnej treści, a 1 lipca 2019 roku z tegoż samego numeru było połączenie na telefon zaginionej.

Mimo śledczy nie ustalili, co się stało się z 42-latką, to 28 lutego 2019 roku postanowiono umorzyć śledztwo z powodu – jak określili- „niewykrycia sprawców pozbawienia wolności Kingi Kozak”.

Prawdopodobnie przyjęto wersję, iż kobieta została zamordowana przez zazdrosnego męża, który później popełnił samobójstwo.

 Pod koniec sierpnia 2019 roku razem z Januszem (Janusz Szostak – przyp.red.)  pojechaliśmy do Buczkowic, gdzie odwiedziliśmy rodziców i córkę zaginionej Kingi.

Janusz wraz z Ewą Jakubską  pojechali do Komendy Miejskiej Policji w Bielsku Białe, gdzie spotkał się m.in. z Grzegorzem  Jakubcem – zastępcą komendanta. Spotkanie odbyło się na jego prośbę, a Janusz przekazał informacje zebrane w trakcie dziennikarskiego śledztwa.  Wiele wskazuje , że Kinga żyje i najprawdopodobniej wyjechała z Polski.

Wiele przemawia, że po decyzji Zbigniewa Kozaka  o odmowie rozwodu , Kinga  postanowiła i tak się z nim rozstać.

Prawdopodobnie za czyjąś namową postanowiła uciec od rodziny. Mogą o tym świadczyć zakupy jakie dokonywała  w galerii handlowej, a także jej wyjazd do Wisły w dniu zaginięcia. Tam pewnie się z kimś spotkała , po czym wróciła do domu. Zostawiła telefon oraz dokumenty i ponownie pojechała do tej osoby, która oczekiwała na nią w hotelu lub pensjonacie w Wiśle. Potem wspólnie wyjechali zagranicę.

Kinga wielokrotnie wyjeżdżała z Polski służbowo. Miała liczne kontakty w kilku krajach europejskich, ale także poza Europą. Poznała wiele osób, a byłą kobietą, która mogła się podobać i być może ktoś ją uwiódł i zmanipulował. Obiecując, że za jakiś czas wróci po dziecko.

Taka wersja jest możliwa, ktoś mógł zmanipulować moją córkę, obiecać jej, że wróci po Ewę, a potem nie dotrzymał słowa – zastanawia się Ewa Jakubska. – Być może teraz córka boi się wrócić do domu. Może wstydzi się tego, co zrobiła. Ale jeśli to przeczyta, to proszę, aby wróciła. Czekamy na Ciebie córeczko.

– Mamusiu wróć, tęsknię za tobą – dodaje płaczącym głosem Ewa Kozak.

11 lutego 2020 roku do rodziców Kingi przyjechało dwóch policjantów, w tym szef Wydziału Kryminalnego KMP oraz dwie panie z Centrum Kryzysowego w Bielsku-Białej. – Oznajmili nam, że nasza córka nie żyje, a w Wiśle znaleziono czaszkę – mówi Stanisław  Jakubski. – Kazali nam, aby wnuczce powiedzieć, że jej mama nie żyje.

Następnego dnia Jakubscy pojechali do prokuratury w Cieszynie, gdzie okazano im zdjęcie czaszki, która rzekomo miała należeć do córki.  – Na pierwszy rzut okawspomina Ewa Jakubska –  byłam pewna, że to nie jest czaszka naszej córki, bo to była bardzo stara czaszka. Może nawet sprzed II Wojny Światowej . Była pozbawiona jakiejkolwiek tkanki ludzkiej. Po roku zawsze coś się zachowa. Ponadto to była duża czaszka, a nasza córka miała małą głowę. Także zęby nie odpowiadały kształtowi zębów Kingi.

Czaszkę znaleziono 15 kwietnia 2019 roku na rzecznej łasze w miejscowości Wisła. Dokonano badań porównawczych z materiałem genetycznym pobranym od rodziców Kingi, stwierdzono, że to są szczątki  zaginionej kobiety.

Policja poinformowała nas, że poszukiwania zaginionej w 2018 roku zostały zakończone w marcu 2020 roku.

25 czerwca bieżącego roku rodzice Kingi byli na ponownych badaniach DNA, wystąpili także o badanie DNA w Czechach. – Nie mamy zaufania do badań DNA w Polsce poinformowała mnie Ewa Jakubska.Pokazano nam także czaszkę , ale to już trzecia czaszka. Jest mała i wygląda, że to jest czaszka dziecka . Widać w niej, że ząb „trójka” wyszedł, a u Kingi leżał w szczęce, poza tym z prawej strony, nad uchem było przypuszczalne szycie, a Kinga nie miała szytej czaszki.

Choć to może się wydawać nieprawdopodobne, to rodzice Kingi wierzą nadał, że ich córka żyje.

Osoby, które posiadają wiedzę na temat  losu Kingi Kozak proszone są o kontakt z redakcją pod adres: fundacja@na-tropie.org, redakcja@socho.info.pl lub z najbliższą komendą policji.

fot. Fundacja na Tropie im. Janusza Szostaka/Janusz Szostak/Aldona Błaszczyk – Szostak

fot. Archiwum Rodziny Jakubskich

Aldona Błaszczyk-Szostak

Share this content:

Opublikuj komentarz