Kocham moją ulicę – część XXIX
Ciało i Krew Chrystusa na ulicach miasta
W poprzednim odcinku „Kocham moją ulicę” powróciliśmy do czasów komuny, kiedy to władza spędzała mieszkańców na pochody pierwszomajowe. Ale było też i inne święto, do udziału w którym nikt nikogo nie zmuszał, a mimo to brali w nim udział praktycznie wszyscy mieszkańcy miasta.
O ile pochody pierwszomajowe to już historia, Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa zwana potocznie Bożym Ciałem wciąż gromadzi rzesze wiernych. Ci w procesjach niosą Najświętszy Sakrament do czterech ołtarzy, przy których czytane są fragmenty czterech Ewangelii związane tematycznie z Eucharystią. Samo święto jest obchodzone w Polsce nieprzerwanie od XIV wieku. Z czasem, szczególnie o okresie zaborów, stało się okazją do zamanifestowania przynależności narodowej. Stan taki utrzymywał się także po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Podobnie było podczas II wojny światowej, jak i po jej zakończeniu, kiedy to władzę w kraju przejęli komuniści. Ci co prawda przez trzy lata, od 1945 do 1948, uczestniczyli w procesjach, potem zaczęli je zwalczać, co spotykało się z oporem społeczeństwa. W konsekwencji komuniści musieli pójść na kompromis i Boże Ciało zostało ustanowione dniem wolnym ustawą z 18 stycznia 1951 r. o dniach wolnych od pracy.
Nie oznacza to jednak, że było ono przez nich tolerowane. Dla funkcjonariuszy służb był to pracowity dzień. Zaczynał się od obserwacji budowy ołtarzy, a kończył z chwilą potwierdzenia rozbiórki ostatniego z nich. Przyglądano się uczestnikom procesji sprawdzając czy brały w niej udział dzieci i młodzież, czy więcej było kobiet czy mężczyzn, czy nie pojawił się ktoś, kto zajmuje ważne kierownicze stanowisko.
W ramach tak zwanych „przeciwdziałań” organizowano w tym dniu szereg atrakcyjnych, konkurencyjnych imprez o charakterze świeckim, jak wycieczki czy kiermasze. Bywały lata, kiedy to Milicja Obywatelska prowadziła kontrole na drogach dojazdowych do miast i wsi w celu wykrycia i konfiskaty młodych brzózek wiezionych na budowę ołtarzy. Niewiele to jednak dawało, ponieważ ołtarze były budowane.
A te do upadku komuny były stawiane w Sochaczewie przez wiernych na ulicy Warszawskiej, 1 Maja, Reymonta i Traugutta. Obecnie trasa procesji, w przypadku parafii św. Wawrzyńca, przebiega ulicą Warszawską, Żeromskiego, Pokoju i Staszica.
Podpisy pod zdjęcia.
Procesja Bożego Ciała na ulicy Warszawskiej – okres międzywojenny. Na zdjęciu widać nie tylko samą procesję, ale i ubytki w zabudowie południowej pierzei ulicy Warszawskiej, spowodowane walkami o Sochaczew w czasie I Wojny Światowej. Ciekawostką tego zdjęcia jest przede wszystkim uchwycenie budowy tzw. Domu Kobka oraz znajdujące się za nim kamienice o stromych dachach z mansardami, które po odbudowie po zniszczeniach z września 1939 roku nie zostały odtworzone. Zdjęcie z zbiorów Muzeum Ziemi Sochaczewskiej i Pola Bitwy nad Bzurą.
Zdjęcie nr 2: Procesja Bożego Ciała na ulicy Warszawskiej – okres międzywojenny. Zdjęcie ze zbiorów Muzeum Ziemi Sochaczewskiej i Pola Bitwy nad Bzurą.
Zdjęcie nr 3: Procesja Bożego Ciała przed skrzyżowaniem ulicy Traugutta z Warszawską i Staszica – lata 80. ubiegłego wieku. Zdjęcie z archiwum Tygodnika Sochaczewskiego.
Zdjęcie nr 4: Skrzyżowanie ulicy Traugutta z ulicą Reymonta – lata 80. ubiegłego wieku. Zdjęcie przedstawia dzieci, które przystąpiły do pierwszej komunii. Ich udział był i jest jednym z elementów procesji Bożego Ciała. Zdjęcie z archiwum Tygodnika Sochaczewskiego.
Zdjęcie nr 5: Ulica Reymonta – koniec lat 50. ubiegłego wieku. Na zdjęciu widzimy nie tylko mieszkańców oczekujących na procesję, ale również ówczesną zabudowę ulicy, a ta, jak widzimy, nie należała do imponujących. Zdjęcie z archiwum Tygodnika Sochaczewskiego.




Share this content:
Opublikuj komentarz