Najgłupsza sesja dekady 

Najgłupsza sesja dekady 

W czwartek, 21 czerwca, odbędzie się kolejna, V sesja Rady Miejskiej w Sochaczewie. Jej początek zaplanowano na godzinę 13.00. Nie byłoby w tym nic dziwnego, tym bardziej, że nowy burmistrz zapowiedział radnym, że będą spotykali się częściej niż w poprzedniej kadencji. Jednak ta sesja jest wyjątkowa, aby nie powiedzieć najdziwniejsza od 14 lat. Podczas niej nowy burmistrz będzie odpowiadał przed radą za to, czego nie zrobił.  

O tym, że polskie prawo jest pełne luk i wzajemnie wykluczających się przepisów wie każdy. Tak jest również w przypadku ustaw o samorządzie gminnym, powiatowym czy wojewódzkim. Otóż ustawodawca nie przewidział w nich sytuacji, z którą będziemy mieli do czynienia podczas najbliższej sesji rady miasta. W porządku obrad sesji znalazło się pięć punktów. Są to: 1 – Przedstawienie raportu o stanie miasta Sochaczew za 2023 rok, 2 – Rozpatrzenie projektu uchwały w sprawie udzielenia Burmistrzowi Miasta Sochaczewa votum zaufania, 3 – Rozpatrzenie sprawozdania z wykonania budżetu Gminy Miasta Sochaczew za 2022 rok wraz ze sprawozdaniem rocznym z wykonania planu finansowego samorządowych instytucji kultury, informacją o stanie mienia Gminy Miasto Sochaczew za 2023 rok oraz sprawozdaniem finansowym za 2023 rok, 4 – Rozpatrzenie projektu uchwały w sprawie zatwierdzenia sprawozdania finansowego wraz ze sprawozdaniem z wykonania budżetu Gminy Miasto Sochaczew za 2022 rok oraz  punkt 5 – Rozpatrzenie projektu uchwały w sprawie udzielenia Burmistrzowi Miasta Sochaczew absolutorium z tytułu wykonania budżetu za 2022 rok.  

I wszystko wydaje się jak najbardziej logiczne, ponieważ rada od lat podejmuje podobne uchwały, a tym samym daje votum zaufania burmistrzowi na kierowanie miastem przez kolejny rok. Ale nie tym razem.

Otóż dokumenty, które trafią na sesję nie dotyczą obecnego burmistrza, ale jego poprzednika. I choć Daniel Janiak nie ma z nimi nic wspólnego, to według prawa odpowiada tak jakby to on był odpowiedzialny za: wykonanie budżetu za 2023 r., za opracowanie raportu o stanie miasta, czy sporządzenie sprawozdania finansowego za ubiegły rok. I to za ich wykonanie Janiak, choć w ubiegłym roku miastem kierował Piotr Osiecki, otrzyma lub nie votum zaufania oraz absolutorium. A jego brak może mieć dla niego przykre konsekwencje. Co prawda nie tak dotkliwe jak w samorządzie powiatu czy województwa, gdzie przy braku absolutorium nowy starosta lub marszałek traci swojej stanowisku. Tak źle nie będzie, ponieważ w takim przypadku, gdy chodzi o samorząd gminny – aby odwołać burmistrza, musi się odbyć referendum.

Nikt nie neguje konieczności rozpatrywania przez radę sprawozdania finansowego i sprawozdania z wykonania budżetu oraz udzielania absolutorium czy wotum zaufania. Problem jednak w tym, że ustawodawca nie przewidział lub nie chciał zmierzyć się sytuacją kiedy to radni muszą  udzielać wotum zaufania i absolutorium nowemu włodarzowi, w związku ze sposobem zarządzania gminą przez jego poprzednika. Dodajmy, że do takiej sytuacji doszło już w Polsce w 2019 roku. Wówczas jednak okres między wyborami i terminem udzielenia wotum zaufania był znacznie dłuższy, co jednak nie wpłynęło na kuriozalność prawną takiego stanu rzeczy.

Tymczasem obecnie – nie dotyczy to jedynie Sochaczewa – może dojść do sytuacji, w której nowo wybrany wójt, burmistrz czy prezydent po miesiącu urzędowania nie otrzyma wotum zaufania od rady, jeżeli nie będzie dysponował w jej składzie przychylną mu większością. A to dla mieszkańców jest całkowicie niezrozumiałe.

Jedynym wyjściem z tej paranoi jest uchylenie obowiązku przedstawiania raportów o stanie  samorządu przez nowych włodarzy lub przesunięcie ich na okres przedwyborczy, tak aby odpowiadali za nie ci, którzy je stworzyli. 

fot.archiwum

Share this content:

Opublikuj komentarz