Spór o ochronę Kampinosu
Od jakiegoś czasu trwa dość zdecydowany spór pomiędzy ekologami i pasjonatami przyrody, którzy inaczej widzą ochronę zasobów leśnych Puszczy Kampinoskiej, a dyrekcją Kampinoskiego Parku Narodowego i leśnikami. Tym pierwszym nie podoba się polityka nasadzeń i zmiana gatunków drzew zmierzająca do przebudowy struktury parkowej.
Wycinanie schorowanych drzew i w ich miejsce przenoszenie nowych to zdaniem wielu polityka trwająca od początku XX wieku, kiedy na poważnie pojawił się pomysł ochrony kampinoskiego zakątka Mazowsza. Teraz niektórzy nie chcą, by to człowiek organizował zalesianie i ustalanie struktury puszczy, ani dokonywał przecinek w leśnym drzewostanie.
Przed utworzeniem parku narodowego, jak argumentują, prowadzono na terenie Puszczy Kampinoskiej regularną gospodarkę leśną. Puszcza miała być zapleczem surowcowym i w tym celu meliorowano bagna, sadzono sosnę na cele gospodarcze. Taka działalność, choć nie inspirowana ochroną przyrody a trwałością dostaw surowca doprowadziła zdaniem niektórych do zwiększenia lesistości. Po utworzeniu Kampinoskiego Parku Narodowego zdecydowano się na proces odwrotny, mający na celu ochronę przyrody, w tym cięcia pielęgnacyjne. Zaś na terenach wykupów rozpoczęto się sukcesywne zalesianie. I tu zaczyna się problem, w którym część pasjonatów przyrody zarzuca władzom KPN to, że człowiek w puszczy nie powinien ingerować, a tylko zostawić ją samą sobie.
– Wszystko rozbija się o czas i o nasze wyobrażenia na temat lasu. Przyzwyczailiśmy się, że rosną w nim tylko ładne drzewa. Taki obrazek serwuje nam gospodarka leśna, gdzie wszystko jest wypielęgnowane i czyste. Tyle, że niewiele ma to wspólnego z lasem, gdzie jest też rozkład i zgnilizna. Są drzewa krzywe, chore i dziuplaste. Zdrowy las potrzebuje chorych drzew. Wycinamy drzewa, żeby pozostawić te silne. Wybieramy je pod kątem fenotypu, czyli cech, które widzimy, a ten zawsze jest interakcją genotypu i środowiska. Ochrona przyrody nadal odbywa się według wskazówek gospodarczych. Ochrona przyrody przez jej kontrolę to nie jest dobra droga. Wciąż mylimy pojęcia i mierzymy wszystko jedną miarą – stwierdza jeden z mieszkańców gminy Kampinos.
Z kolei ktoś inny zauważa, że nie widzi potrzeby przebudowy drzewostanu, gdyż w puszczy są w większości jednowiekowe nasadzenia sosnowe i że w parku narodowym lepiej byłoby pozostawić wymianę drzewostanu przyrodzie, a nie człowiekowi. Co prawda to może potrwać setki lat, ale przyroda nie powinna być sterowana przez człowieka. Ochrona czynna, co wielu uważa, to nadal forma gospodarki leśnej. Zaś martwe kikuty i powalone suszki to faza sukcesji ekosystemu.
– Las zaburzony odnowi się sam tak, jak to się dzieje na niektórych obszarach Puszczy Białowieskiej, gdzie część terenów pozostawiono naturalnej sukcesji i już obecnie wiadomo, że kształtuje się tam bogatszy i bardziej bioróżnorodny las niż w części odnowionej przez leśników – mówi zwolennik tej formy przebudowy puszczy.
Jednak nie wszyscy się z tym zgadzają i twierdzą, że pozostawienie Puszczy Białowieskiej, naturze w samopas tzw. ochrona czynna skutkowało wymarłymi drzewami i kikutami, które gniją, pleni się robactwo, a to nie jest korzystne dla ogólnego jej stanu, gdyż w konsekwencji prowadzi do jej degradacji i zniszczenia.
– Wycięte drzewa przy ścieżkach w KPN to nie jest nasze widzimisię. Budzi to kontrowersje, ale wykonujemy to w ramach zadań ochronnych. W wielu przypadkach w KPN wycinki dotyczą też terenów, które zostały odrolnione i obsiane wcześniej – zaznacza Tomasz Hryniewicki, zastępca dyrektora do spraw ochrony przyrody argumentując, że chodzi o przycinki przy szlakach, po których przemieszczają się ludzie odwiedzający puszczę. Ma to też znaczenie dla bezpieczeństwa turystów. Przecinka stosowana jest przez cały rok (gdy wynika to z konieczności np. grozi zawaleniem drzewa), choć głównie w miesiącach zimowych, kiedy nie ma ptasich lęgów.
W KPN, jak w każdym parku narodowym jest ochrona ścisła, która polega na całkowitym pozostawieniu wytypowanego obszaru siłom przyrody, bez jakiejkolwiek ingerencji człowieka. W Kampinosie objęto nią 22 obszary określane jako obszary ochrony ścisłej, które zajmują łącznie 4 636 hektarów, czyli 12 procent całego parku. Drugą formą jest ochrona czynna, w ramach, której stosowane są zabiegi pielęgnacyjne. Tu jeśli jakieś drzewo obumiera to jest wycinane. Korzystają na tym młodsze i silniejsze gatunki, mające lepszy dostęp do wody.
Powierzchnia leśna w KPN w chwili powstania wynosiła około 19 tys. hektarów, a obecnie to już ponad 28 tys. hektarów. Zasobność drzewostanów przez ponad 60 lat przyrosła blisko pięciokrotnie, co przeczy tezie wykorzystywania puszczy do celów gospodarczych.
Zdaniem naukowców w wielu lasach na Mazowszu często występują tzw. monokultury posadzone przez człowieka, a to jest niekorzystne. Las przetrwa tylko wtedy, kiedy wprowadzone są do niego inne gatunki drzew i krzewów, a więc jest bioróżnorodność, która jest gwarancją życia puszczy. To ma uzasadnienie, gdyż w sytuacji zniszczenia jednego gatunku, pozostają jeszcze inne, a nie pusta przestrzeń.
Jednak spór trwa od lat, gdyż taki sposób kierowania Puszczą Kampinoską niektórym się nie podoba. Uważają, że nikogo w KPN nie obchodzi park, sadzą nowe sosny, bo tam nic innego na tym piachu wiślanym, w pradolinie Wisły, na wydmach nie urośnie. Są zdania, że gdyby nie wał przeciwpowodziowy, to co wiosnę 75 procent Kampinosu zalanych byłoby wodą. Część też dziwi się polityce tworzenia bagien kampinoskich i odcięcia ich od szlaków turystycznych. Jakoś nie widzą unikalnej flory i fauny, która rozwija się w chronionej przestrzeni parkowej, dzięki ostatnim działaniom kierownictwa KPN.
Spory na temat ochrony tego parku pewnie się nie skończy, bo tyle jest opinii na ten temat ilu pasjonatów przyrody. Każdy widzi ochronę inaczej. Sama Puszcza nie ma na to wpływu i czy pomysły są dobre, okaże się za pół wieku, a może nawet za kilka wieków.
Fot. KPN
Share this content:
Opublikuj komentarz