Subiektywna historia najdłuższej kadencji
To była wyjątkowa kadencja rady miasta, nie tylko dlatego, że trwała wyjątkowo długo, bo aż 5,5 roku, najdłużej w historii samorządu miejskiego, ale też ze względu na permanentny spór, jaki opozycja toczyła z burmistrzem. Spór nie dotyczył 96 proc. budżetu wydawanego na szkoły, kulturę, sport, komunikację miejską, utrzymanie mieszkań komunalnych. Nie dotyczył nawet wizji rozwoju miasta, ale 4-4,5 proc. budżetu wydawanych na obsługę zobowiązań.
Rozwój to inwestycje, wie o tym każdy samorządowiec, bo pieniądze zainwestowane w drogi, oświetlenie, nowe obiekty szkolne, przynoszą długofalowy zysk. O ile radni PiS i Forum Samorządowego byli zdyscyplinowani, głosowali za nawet bardzo śmiałymi projektami wymagającymi emisji obligacji, radni Koalicji dla Sochaczewa (PO/Koalicji 15 Października) oraz Bezpartyjni Samorządowcy (Mazowiecka Wspólnota Samorządowa) twardo stali na stanowisku, że najpierw trzeba oszczędzać, potem wydawać. Ten argument, o nadmiernym zadłużeniu Sochaczewa, zbliżającej się katastrofie, powtarzali na każdej sesji, gdy trzeba było zdecydować o nowych inwestycjach, o zaciągnięciu zobowiązania, albo wydłużeniu o rok okresu spłaty kredytów.
Czytaj dalej w najnowszym wydaniu Tygodnika Sochaczewskiego – do nabycia w kiosakch i salonikach prasowych
Jerzy Szostak
fot. J. Szostak
Share this content:
Opublikuj komentarz