Walczę, by móc dalej żyć

Walczę, by móc dalej żyć

Mieszkanka Sochaczewa, Ewelina Błędowska jeszcze 5 lat temu była pełną życia i radości młodą kobietą. Miała wspaniałą rodzinę, cudownego męża i kilkuletnią córeczkę Martę. Wszystko się dobrze układało do czasu gdy okazało się, że ma złośliwego raka piersi. Choroba zniszczyła jej zdrowie doszczętnie. Pani Ewelina walczy by dalej żyć, ale by pokonać chorobę potrzebuje pomocy finansowej na wizyty lekarskie, leki, operacje i rehabilitacje.

­–  Od września 2019 roku choruję na nowotwór złośliwy prawej piersi. Jestem po przebytej chemioterapii i mastektomii radykalnej wraz z usunięciem węzłów chłonnych (pachowych). Od maja 2020 roku jestem w trakcie hormonoterapii, która jest przewidziana aż do 2030 roku. Walczę, ale są dni kiedy całkowicie się poddaję. Momentami życie jest dla mnie takie trudne. Z pozoru łatwe czynności stają się dla mnie wielkim wyzwaniem. Na szczęście mam kochających rodziców, oddanego męża i córeczkę. Oni są dla mnie  najważniejsi i mobilizują mnie do walki o życie – mówi Ewelina Błędowska.

Rak piersi w jej przypadku był nietypowy i nie wynikał z zaniedbania i braku rutynowych badań lekarskich. Prawdopodobnie wynika z nadmiaru produkcji estrogenów, czyli nie można wykluczyć pochodzenia genetycznego. Jednak pani Ewelina mimo choroby trafia na przysłowiową ścianę. W wielu krajach w przypadku tego typu raka lub podejrzenia o podłożu genetycznym stosuje się profilaktyczną terapię inwazyjną polegającą na usunięciu prawdopodobnej przyczyny zachorowalności, czyli piersi i jajników. W Polsce lekarze odmawiają takiej terapii, tłumacząc, że przecież nie można usuwać zdrowych organów, choć nie dają gwarancji, że one nie zostaną zaatakowane.

– Ja jednak mam obawy, że jeśli nie usunę jajników i drugiej piersi to po kuracji nastąpi nawrót raka. Obecne leczenie nie daje gwarancji, spotykam się więc z opiniami niektórych lekarzy, że lepiej nie będzie i powinnam cieszyć się z tego co mam. A ja chcę w miarę normalnie żyć. Już teraz choroba powoduje wiele niekorzystnych skutków ubocznych z którymi muszę się zmagać – stwierdza pani Ewelina.

A ma dopiero 40 lat. W wyniku prowadzonego leczenia doszło do bardzo wielu skutków ubocznych. Pojawiły się m.in. bóle kości i stawów, a do tego sztuczna menopauza w wieku 37 lat ze wszelkimi jej objawami. Do tego tężyczka, bóle i zawroty głowy.

–  Zmagam się również z depresją, atopowym zapaleniem skóry, niedoczynnością i dużym guzem tarczycy oraz przepukliną kręgosłupa. Część badań muszę wykonywać prywatnie, a leki w znacznej części nie są refundowane. Do tego dochodzą częste odległe dojazdy do lekarzy. Pochłania to większość naszego budżetu domowego. A trzeba wziąć  pod uwagę, że ja sama nie mam żadnego źródła dochodu i żyjemy jedynie ze skromnej pensji męża. Mój stan zdrowia nie pozwala podjąć mi pracy, a renta mi nie przysługuje. Sama wymagam pomocy, przez co mąż również mam ograniczone możliwości zarobkowe z powodu dojazdów do lekarzy i na badania, a także na opiekę nad często chorującą córką. Jestem mamą 12-letniej Marty, która w momencie mojego zachorowania miała 7 lat. I to ona i mąż dają mi siłę do walki z tą straszną chorobą – mówi sochaczewianka.

Mąż, aby móc zaopiekować się nią w trakcie choroby oraz córką, która wszystko bardzo przeżywa, musiał zrezygnować z dobrze płatnej pracy, która wymagała dyspozycyjności. Podjął posadę mniej płatną, ale za to umożliwiającą przebywanie częściej w domu. Z oddaniem pani Ewelinie pomagają rodzice finansując badania, wyjazdy i leki.

Moim jedynym marzeniem jest w miarę normalne żyć i funkcjonować bez bólu i strachu. A strachem jest to, że mam obawy, czy ordynowana mi kuracją będzie ostateczną i skuteczną. W najbliższych tygodniach czeka mnie operacja usunięcia guza tarczycy, który jest dość duży. To być może poprawi mój komfort życia. Wierzę, że powrót do zdrowia jest możliwy i bardzo proszę o wsparcie mnie w walce o zdrowie i życie – dodaje sochaczewianka.

Bogumiła Nowak

Fot. Archiwum rodzinne

Podatnicy przy zgłoszeniu podatku PIT mogą przekazać pani Ewelinie 1,5 procent odpisu. Dane odbiorcy: Fundacja Onkologiczna Rakiety, al. Rzeczypospolitej 2/U-2, Warszawa.
1,5 procent, KRS: 0000414091 – Cel szczegółowy: Ewelina Błędowska.
Panią Ewelinę można wesprzeć przelewem na konto Fundacji Onkologicznej Rakiety:
Nr konta Fundacji (wpłaty w złotówkach) – 52 1050 1025 1000 0090 3010 4252, tytuł przelewu: Ewelina Błędowska.
Wpłaty w obcych walutach. Tu też trzeba podać tytuł przelewu: Ewelina Błędowska:
USD: PL54 1050 1025 1000 0090 8058 1367
EUR: PL32 1050 1025 1000 0090 8058 1375
GBP: PL76 1050 1025 1000 0090 8058 1359
kod SWIFT: INGBPLPW

Share this content:

Opublikuj komentarz