Wybierzmy Sochaczew z przyszłością
Kandydatka na burmistrza –dr Joanna Niewiadomska-Kocik. Niezmiennie od ponad 35 lat zawodowo związana z Sochaczewem. Za pracę na rzecz naszej małej ojczyzny uhonorowana tytułem „Sochaczewianina Roku 2009”. W rozmowie z naszą gazetą szczerze o sobie, rodzinie, jazzie, szepietówce i pomysłach na Sochaczew.
Skąd pomysł na kandydowanie?
– Inicjatywa wyszła od lidera Forum Samorządowego, Piotra Osieckiego. Poprosił mnie o przemyślenie wszystkich za i przeciw, zadeklarował wsparcie w trudnym okresie kampanii. Ale ostatecznie do startu przekonała mnie reakcja na wywiad burmistrza, w którym wymienił moje nazwisko, jako potencjalnego kandydata Forum. Mam na myśli falę pozytywnej energii, wsparcia, deklaracji pomocy w prowadzeniu kampanii. Prezesi stowarzyszeń, organizacji nieformalnych, moi byli współpracownicy i dawni uczniowie, wiele innych osób przekonywało, że powinnam podjąć wyzwanie. Po kilku dniach rozmów okazało się, że ponad 60 osób chce być w moim Komitecie Honorowym. Moją kandydaturę wspierają m.in. burmistrzowie Piotr Osiecki i Bogumił Czubacki, dyrektorzy placówek kultury i edukacji, prezesi licznych stowarzyszeń sportowych i zrzeszających seniorów, szefowe związków zawodowych, uznani nauczyciele, lekarze, artyści, trenerzy, wojskowi, ludzie bardzo różnych środowisk.
Jest pani kandydatką Forum Samorządowego, które przez trzynaście lat miało większość w radzie i swojego burmistrza. To może być plus, ale i pewne obciążenie.
– To żadne obciążenie, bo każdy widzi, jak przez ostatnie kilkanaście lat zmieniło się nasze miasto. I są to zmiany na lepsze. Renowacja parków, amfiteatr z widownią, bulwary, plaża, kawiarnia nad Bzurą, otwarcie się na budownictwo wielorodzinne, wielomilionowe inwestycje w szkołach, przebudowa stadionów, asfalt na 150 ulicach, nowy żłobek, dwie przyszkolne hale sportowe, odwiert geotermalny zapewniający miastu dodatkowe źródło wody pitnej i stabilizację stawek za ogrzewanie mieszkań, i wiele innych działań. Ten program, wizję rozwoju Sochaczewa, trzeba kontynuować. Ogromne znaczenie w podjęciu decyzji o starcie miało też to, że Forum skupia prawdziwych samorządowców. Nie jest partią, ale gronem ludzi poważnie myślących o pomyślnej przyszłości naszej małej ojczyzny. Start w barwach Forum to powód do dumy.
No to konkretnie, jaką ma pani wizję miasta i czym ona różni się od wizji konkurentów?
– Mój Sochaczew to miasto wygodne do życia, zapewniające młodym rodzicom miejsce w żłobku i przedszkolu dla ich dzieci, dobrą edukację, opiekę zdrowotną, ale też dobrą ofertę do wspólnego spędzania czasu wolnego. Także dla młodzieży.
Co to oznacza w praktyce?
– Sochaczew musi postawić na atrakcyjną ofertę spędzania wolnego czasu przez dziecko, nastolatka, rodzinę, seniora. I ja taki plan mam, stąd w moim programie nie tylko deklaracja dokończenia budowy Strefy Aktywności nad Bzurą czy Krainy Przygód, ale też zupełnie nowe zadania. To np. zadaszenie amfiteatru, budowa w każdej dzielnicy miasta oświetlonych i ogrodzonych wiat do spotkań integracyjnych, instalacja altan na bulwarach nad Bzurą, gdzie wieczorem mogłaby się spotkać młodzież. Musimy uczynić nasze miasto jeszcze bardziej przyjaznym i otwartym na pomysły mieszkańców. Kluby dla rodzin i seniorów, reorganizacja komunikacji miejskiej, działania proekologiczne, więcej ulg w ramach programu Karty Mieszkańca, nowe miejsca rekreacji, to tylko niektóre z działań.
Idzie pani do wyborów z hasłem „Wybieramy Sochaczew z przyszłością”. Jaka głębsza myśl w nim się kryje?
-Że mam konkretne plany, wiem jak pozyskiwać środki zewnętrzne, że mamy w Forum doświadczonych samorządowców odważnie patrzących w przyszłość, którzy poprowadzą sprawy miasta w dobrym kierunku. Nie można zmarnować nawet jednego dnia, bo nasza przyszłość tworzy się teraz. Marszałek Mazowsza już ogłasza konkursy i przydziela wielomilionowe dotacje unijne z budżetu wspólnoty na lata 2021-2027. A my chcemy wykorzystać każdą dostępną złotówkę. Ja wiem jak, i z kim to zrobić.
Jakimi pomysłami chce pani przekonać wyborców, że warto oddać głos właśnie na panią?
– Przede wszystkim tym, że plan na kadencję 2024-2029 jest spójny, kompleksowy i realny. Obejmuje mieszkańców w każdym wieku, z każdej dzielnicy miasta, ma twarde podstawy finansowe. Myśląc o Sochaczewie jako całości na pewno trzeba dokończyć asfaltowanie ulic, nawet tych najmniejszych oraz ustabilizować stawki za ogrzewanie mieszkań przez wykorzystanie gorącej wody płynącej pod naszymi stopami. Pieniądze na budowę zakładu geotermalnego są, trzeba zlecać projekty i szukać wykonawców prac. Geotermia pozwoli PEC-owi oszczędzić rocznie 1,2 mln m3 gazu, kotłownie w centrum miasta będą korzystały z ciepła spod ziemi, a kto wie, może z gorącej wody skorzysta także nasz basen. Należy też usprawnić komunikację miejską, by np. z przystanku Chodaków, Szpital czy PKP autobusy odjeżdżały nie rzadziej niż raz na 15-30 minut. W obecnych czasach bardzo ważna jest rozmowa, spotkania poza wirtualnym światem, dlatego proponuję uruchomienie Centrum Aktywności Obywatelskiej, tj. punktu spotkań i warsztatów dla każdej organizacji pozarządowej i każdej grupy nieformalnej.
Dla mnie szczególnie ciekawy jest punkt – corocznie 200 tys. zł na dotacje dla Rodzinnych Ogrodów Działkowych. Taki program już istnieje, prowadzi go marszałek.
– Tak, ale ogrody mogą z niego otrzymać rocznie maksymalnie 40-50 tys. zł. Rozmawiałam z działkowcami, są wdzięczni za każde wsparcie, ale szczerze mówią, że doprowadzenie wody do ogrodu, utwardzenie parkingu, montaż altany do spotkań integracyjnych, to wydatek 100-150 tysięcy. Nie są w stanie od członków ROD, głównie emerytów i rencistów, zebrać takiej kwoty. Mając do dyspozycji 200 tys. rocznie moglibyśmy co roku wesprzeć jeden, może nawet dwa ogrody, i to kompleksowo.
Obecnie co czwarty mieszkaniec Sochaczewa to osoba w wieku poprodukcyjnym. Jakie propozycje ma pani dla osób, które już nie są aktywne zawodowo?
– Oprócz wsparcia ogrodów proponuję też nowe osiedlowe Kluby Seniora, całoroczny program bezpłatnego wsparcia fachowców pomagających np. w dokręceniu gniazdka, wymianie żarówki czy prostej naprawie komputera, a posiadaczom karty mieszkańca w wieku 75+ zerową opłatę za śmieci. Mam również plan dla dzielnic i np. w Chodakowie chcę dokończyć rewitalizację terenów zielonych nad Utratą, uruchomić żłobek, a latem zapraszać mieszkańców na seanse kina plenerowego. W Boryszewie chciałabym m.in. utworzyć samorządowy żłobek, nad zalewem oddać do użytku bezpieczną plażę z wypożyczalnią sprzętu wodnego i punktem gastronomicznym. Mam też pomysł na pustą działkę na tyłach SCK. To idealne miejsce do budowy „Parku Naukowego”, czyli mniejszej wersji Centrum Nauki Kopernik.
Pani dokonania zawodowe znamy, ale niewiele wiadomo o pani rodzinie…
– Brat Przemysław jest dyrektorem Delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Warszawie, a tata był prezydentem Żyrardowa, potem starostą i przewodniczącym rady powiatu żyrardowskiego. Samorządność była w naszym domu od zawsze. Tata kilkanaście lat temu wycofał się z działalności publicznej, ale do dziś opinie o jego pracy, skuteczności i sukcesach są powszechne. Jest państwowcem z krwi i kości, i te idee przekazywał nam. Z tego schematu wyłamuje się mój mąż Andrzej, który jest muzykiem.
Skoro jesteśmy przy muzyce. To żadna tajemnica, że koncerty letnie w parku w Chodakowie, Artystyczne Kramnice, powołanie do życia dwóch miejskich orkiestr, ale także festiwale jazzowy i folklorystyczny w amfiteatrze, to pani pomysły. Z jednej strony wielka kultura, z drugiej śmiały pomysł, by zorganizować Festiwal Sochaczewskiej Cebuli. Jak to pogodzić?
– Pierwsze reakcje na propozycję zapraszania do Sochaczewa gwiazd folku i jazzu były różne. Docierały do mnie głosy, że to oferta dla garstki mieszkańców. A to nieprawda, bo jazz i folk w odpowiedniej oprawie i mistrzowskim wykonaniu są dla każdego. Potwierdza to frekwencja na koncertach. W dużych miastach bilet na występ zdobywcy nagrody Grammy Włodka Pawlika, Ewy Bem czy Artura Dutkiewicza kosztuje 200-300 zł, a sochaczewianie słuchają ich za darmo. Tak samo jest z festiwalem folklorystycznym, który ma już grono wiernych fanów. Zakopower wypełnił amfiteatr do ostatniego miejsca.
A cebula?
– Dotychczasowymi dwoma festiwalami udowodniliśmy, że wyhodowana na sochaczewskich polach szepietówka, to powód do wielkiej dumy. Nasz mieszkaniec stworzył odmianę tak doskonałą – wydajną, odporną na warunki atmosferyczne, smaczną – że od stu lat praktycznie się nie zmieniła. Szepietówka to nasze piękne dziedzictwo.
Bez wątpienia kultura pod nadzorem przyszłej pani burmistrz miałaby się dobrze, ale ta funkcja to też inwestycje, studia wykonalności, projekty techniczne, finansowanie inwestycji. Burmistrz musi się znać także na tym.
– Od ponad 30 lat skarbnikiem miasta jest kobieta, pracami wydziału odpowiedzialnego za pozyskiwanie dotacji zewnętrznych kieruje kobieta, podobnie wydziałem inwestycji i modernizacji. Jak widać, znamy się na tym. W czasie, gdy kierowałam szkołą muzyczną, pozyskałam od skarbu państwa grunty pod przyszłą rozbudową placówki. Gdy miałam zaszczyt nadzorować pracę Domu Urodzenia F. Chopina w Żelazowej Woli stworzyłam koncepcję budowy Międzynarodowego Centrum Muzyki, jakie ma stanąć obok Domu. Pod moim nadzorem powstał program funkcjonalno-użytkowy Centrum, na podstawie którego ogłoszono konkurs architektoniczny, uzyskaliśmy pozwolenie na realizację inwestycji celu publicznego. Finanse, inwestycje, projekty techniczne, przetargi, nie są dla mnie tajemnicą.
A jakie są dwa, trzy wyjątkowe wydarzenia w pani życiu, przełomowe momenty, które szczególnie zapadły w pamięci?
– Wskażę dwa, które dzieli niemal 15 lat, ale bardzo wiele łączy. W 2009 roku urosły mi skrzydła u ramion, gdy odbierałam statuetkę Sochaczewianina Roku. Mieszkańcy głosujący w plebiscycie „Ziemi Sochaczewskiej” uznali, że artystyczna działalność kierowanej przez mnie szkoły muzycznej, festiwale, przeglądy, koncerty, zasługują na tak zaszczytne wyróżnienie. To była nagroda nie dla mnie, ale wszystkich nauczycieli, pracowników, przyjaciół wspierających działalność szkoły, wielki dowód dumy i uznania mieszkańców dla PSM. Drugie wydarzenie, zaledwie sprzed kilku tygodni, to obrona pracy doktorskiej na Uniwersytecie Rzeszowskim. Niezwykle podbudowało mnie, że z Sochaczewa przyjechało na nią kilkadziesiąt osób. Pokonali kilkaset kilometrów, by w ten sposób okazać mi wsparcie w tej ważnej chwili. To było wzruszające, ale też pokazało, jak wiele osób podziela moją wizję miasta przyjaznego, wygodnego do życia, dumnego ze swojej kultury, dziedzictwa, mającego ciekawą ofertę dla dzieci, młodzieży, seniorów, sportowców.
A jak odniesie się pani do uwag, że przyszły burmistrz musi mieszkać w mieście, w którym kandyduje?
– Adres zamieszkania, czy miejsce urodzenia nie mają znaczenia. Jacek Majchrowski, od ponad dwudziestu lat prezydent Krakowa, urodził się w Sosnowcu, a Jacek Karnowski, wieloletni prezydent Sopotu, to gdańszczanin. Mirosław Orliński, od ponad trzydziestu lat wójt gminy Sochaczew, to mieszkaniec naszego miasta. A każdy z nich to wybitny samorządowiec. Burmistrz musi znać miasto, jego mieszkańców, problemy do rozwiązania. Od ponad trzydziestu pięciu lat pracuję w Sochaczewie, jestem częścią tego środowiska, czternaście lat kierowałam szkołą muzyczną. Nawet gdy pracowałam w Centrum Edukacji Nauczycieli Szkół Artystycznych, Ministerstwie Kultury czy Domu Urodzenia Fryderyka Chopina w Żelazowej Woli, nadal uczyłam w PSM. Nikt nigdy nie odczuł, że dojeżdżam do pracy. Na pewno, jeśli z woli wyborców obejmę urząd burmistrza, przybędzie mi obowiązków. By ułatwić sobie ich należyte wykonywanie jest oczywiste, dla mnie i mojej rodziny, że przeprowadzimy się do Sochaczewa.
Pani wejście w lokalną politykę nie podoba się kontrkandydatom… – Na pewno nie będę wchodziła z nimi w spory. Jeśli mamy dyskutować, to tylko na programy. Kampania to doskonały czas, by każdy pokazał, czy jego działalność zawodowa lub społeczna zmieniła Sochaczew na lepsze. Czy swoimi decyzjami, postawą, pracą, wdrożonymi w życie pomysłami, rozsławił nasze miasto, zapewnił mu wartość dodaną. Wyborcy potrafią odróżnić teatr od życia. Sochaczewianie twardo stąpają po ziemi, dlatego idę do wyborów z podniesionym czołem i wierząc w wygraną proszę Państwa o głosy 7 kwietnia. Razem wybierzmy Sochaczew z przyszłością.
Joanna Niewiadomska-Kocik to absolwentka Akademii Muzycznej w Warszawie, studiów podyplomowych w dziedzinie administracji publicznej, a od ubiegłego roku doktor nauk socjologicznych. Sochaczewianom najbardziej znana z pracy w Państwowej Szkole Muzycznej, gdzie od 1986 roku uczy fortepianu, a w latach 2000-2014 była dyrektorem tej placówki. W latach 2012-2015 była doradcą metodycznym w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego, wizytatorem szkół artystycznych Centrum Edukacji Artystycznej (2013-2014), dyrektorem Centrum Edukacji Nauczycieli Szkół Artystycznych (2014-2015), wicedyrektorem Departamentu Szkolnictwa Artystycznego i Edukacji Artystycznej w ministerstwie kultury (2015-2016), następnie nadzorowała Dom Urodzenia Fryderyka Chopina i Park w Żelazowej Woli (2016-2017). Od 2017 roku pracuje w Urzędzie Miejskim w Sochaczewie, gdzie najpierw była naczelnikiem Wydziału Kultury, Turystyki i Promocji Miasta (2017-2022), a od kwietnia 2022 roku jest Sekretarzem Miasta. |
Share this content:
Opublikuj komentarz