Z cyklu opowieści niezwykłe
Pawełek przewidział swoją śmierć
Na kilka dni przed swoją śmiercią sześcioletni Pawełek Z. (z okolic powiatu sochaczewskiego) pytał rodziców, czy nie będą płakać, gdy odejdzie do nieba.
Zniszczył zabawki mówiąc, że już nie będą potrzebne. Był dzieckiem niezwykle uzdolnionym.
Jego mama, Dorota Z. Opowiadała, że w wieku 3,5 roku nauczył się czytać i pisać. Potrafił także doskonale i błyskawicznie liczyć.
W zerówce nudził się, ponieważ wszystko, czego uczyli się rówieśnicy on już dawno poznał.
Wiedział jak rozmnażają się żaby, ile kości jest w ludzkim ciele. Interesował się także astronomią i wiedział , co to jest recykling. Natomiast przed śmiercią zaczął przyswajać język chiński, oglądając bajki tej produkcji. Sześciolatek wypożyczał także książki z biblioteki , które bardzo chętnie czytał. – Był innym dzieckiem niż jego rówieśnicy. Poważny i zamyślony – mówiła babcia Pawełka.
Rodzina opowiadała, że na kilka dni przed odejściem Pawełek nieoczekiwanie zapytał, czy nie będą płakać jak On odejdzie do nieba. Wszyscy byli zdumieni takim pytaniem, które zostało zbagatelizowane przez najbliższych.
Natomiast babcię zaniepokoił fakt kiedy dziecko zaczął z furią rozbijać swoje zabawki. Zapytała dlaczego to robi. – Bo mi już nie będą potrzebne – odpowiedział chłopiec.
Dopiero po tragedii rodzina zaczęła zestawiać fakty. – Czy sześciolatek, nieprzeciętnie uzdolniony chłopiec mógł przewidzieć swoją śmierć? – zastanawia się pani Dorota
Tragicznego dnia , 10 maja – opowiada dziadek – wyrwał mi się. Biegłem i próbowałem Go złapać, ale było za późno. Tego dnia wyszedłem na przystanek, ponieważ Pawełek wracał ze szkoły. Uwielbiał kiedy odbierałem Go kiedy przyjeżdżał autobusem szkolnym. Bardzo lubił kiedy niosłem wnuczka na rękach.
Jednak tego dnia wszystko było inaczej. Chłopiec kiedy wysiadł z autobusu wyrwał się do przodu i zza autobusu uderzył w niego nadjeżdżający samochód. Uderzył w bok auta. Odrzuciło go w tył i upadł na asfalt. Wokół główki dziecka szybko rosłą kałuża krwi. Pawełek przeżył , jednak po przewiezieniu śmigłowcem do szpitala w Warszawie zmarł. Obrażenia głowy dziecka były zbyt rozległe, aby chłopiec mógł przeżyć taki wypadek.
Policja i prokuratura wszczęły śledztwo w sprawie tragicznego wypadku. Sekcja zwłok potwierdziła, iż przyczyną śmierci były rozległe obrażenia głowy.
W.Cz.
Imiona i miejscowość zostały zmienione
Fot.pixabay
Share this content:
Opublikuj komentarz